Zmiany na granicy: ETA a przyszłość transportu drogowego do Wielkiej Brytanii

Od kwietnia 2024 roku każdy kierowca ciężarówki wjeżdżający do Wielkiej Brytanii będzie musiał posiadać Elektroniczną Autoryzację Podróży – ETA. Nowe przepisy to nie tylko formalność, ale potencjalne źródło opóźnień i kosztów dla firm transportowych. Sprawdź, co to oznacza w praktyce i jak uniknąć problemów operacyjnych.

 

Wielka Brytania uszczelnia granice

Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej uruchomiło szereg zmian w polityce granicznej tego kraju. Jedną z nich jest wprowadzenie Elektronicznej Autoryzacji Podróży (ETA), która zacznie obowiązywać od 2 kwietnia 2024 roku. Co ważne, dotyczy ona nie tylko turystów, ale także pracowników wjeżdżających na Wyspy – w tym kierowców zawodowych przewożących towary.

 

Choć sam proces uzyskania ETA ma być szybki i nieskomplikowany, konsekwencje jego braku mogą być dla branży TSL bardzo poważne. Nowe regulacje nakładają dodatkowe obowiązki na kierowców i firmy transportowe, a niedopilnowanie procedur może oznaczać zatrzymanie pojazdu przed granicą lub konieczność zmiany planów logistycznych w ostatniej chwili.

 

Co to znaczy ETA i dlaczego została wprowadzona?

ETA to elektroniczne zezwolenie na wjazd wydawane osobom, które dotychczas mogły przekroczyć granicę Wielkiej Brytanii bez wizy – czyli także obywatelom Polski. Wniosek o ETA składa się online, za pośrednictwem aplikacji mobilnej lub strony internetowej. Wymagane są dane biometryczne (m.in. zdjęcie twarzy), biograficzne (takie jak imię, nazwisko, numer paszportu) oraz informacje o planowanej podróży. Koszt autoryzacji to obecnie 10 funtów, choć brytyjski rząd rozważa jego podniesienie.

 

Dla obywateli państw spoza Unii Europejskiej, którzy już teraz muszą posiadać wizę wjazdową do Wielkiej Brytanii, nic się nie zmienia. ETA nie zastępuje wizy i nie jest dla nich dodatkowym wymogiem. Oznacza to, że kierowcy z takich krajów jak Białoruś, Ukraina czy Indie nadal muszą ubiegać się o odpowiednią wizę zgodną z celem ich pobytu, a procedura ETA ich nie dotyczy.

 

W przypadku osób posiadających podwójne obywatelstwo np. polsko-brytyjskie również obowiązują szczególne zasady. Podczas podróży do Wielkiej Brytanii muszą one posługiwać się paszportem brytyjskim – wtedy nie muszą uzyskiwać ETA. Z obowiązku zwolnieni są też rezydenci Irlandii wjeżdżający bezpośrednio z Irlandii lub wysp zależnych (Guernsey, Jersey, Isle of Man).

 

Motywacja władz jest prosta: zwiększyć kontrolę nad ruchem granicznym i zawczasu weryfikować osoby, które chcą przekroczyć brytyjską granicę. Inspiracją były podobne rozwiązania działające m.in. w Stanach Zjednoczonych (ESTA) i Kanadzie.

Nowe obowiązki dla kierowców i przewoźników

Kierowcy ciężarówek nie są zwolnieni z obowiązku posiadania ETA. Co więcej, jeśli nie uzyskają autoryzacji przed wjazdem na teren Wielkiej Brytanii, mogą zostać zatrzymani na granicy. To oznacza, że firmy transportowe muszą uwzględnić ten wymóg już na etapie planowania zlecenia. W praktyce oznacza to konieczność wcześniejszego składania wniosków, monitorowania ich statusu i pilnowania terminów ważności dokumentu.

 

Autoryzacja jest ważna przez dwa lata lub do końca ważności paszportu. Umożliwia wielokrotne podróże, ale jej brak może oznaczać przestój, który kosztuje – nie tylko czas, ale i pieniądze. Firmy spedycyjne powinny zatem wprowadzić jasne procedury wewnętrzne, które pozwolą zminimalizować ryzyko operacyjne.

 

Wybierz operatora logistycznego z doświadczeniem. Zobacz ofertę transportową Omegi Pilzno!

 

Szansa czy tylko obowiązek?

Zwolennicy nowych przepisów argumentują, że ETA – choć uciążliwa na początku – może w dłuższej perspektywie zwiększyć płynność ruchu granicznego. Wstępna weryfikacja podróżnych przed przekroczeniem granicy ma skrócić kontrole na miejscu i usprawnić cały proces. Dla przewoźników, którzy dostosują się do nowych zasad, może to oznaczać mniejsze ryzyko zatrzymań i sprawniejsze przekroczenie granicy.

 

Wszystko zależy jednak od tego, jak dobrze firmy poradzą sobie z organizacyjnym aspektem nowych przepisów. Jedno jest pewne – ignorowanie zmian nie wchodzi w grę. ETA to nie rekomendacja, ale obowiązek. A jego niedopełnienie może oznaczać poważne konsekwencje operacyjne.

Powrót do wszystkich artykułów